Kultura

63 Siedleckie Zaduszki Jazzowe /ZDJĘCIA/

Siedlce Niedz. 06.11.2022 13:38:12
06
lis 2022

Szymon Łukowski Quartet, Jan Ptaszyn Wróblewski Quartet oraz Marek Napiórkowski Trio feat. Adam Pierończyk…jednym słowem jazz pełną parą…Tak, 5 listopada upłynął w Siedlcach sobotni wieczór.

W Sali „Podlasie” Miejskiego Ośrodka Kultury, odbyła się już 63 edycja Zaduszek Jazzowych. Bilety na wydarzenie rozeszły się w okamgnieniu, co potwierdza, że organizatorzy dobrze trafili w gusta muzyczne mieszkańców Siedlec i regionu. Wieczór rozpoczął się występem Szymona Łukowskiego Quartet. Oprócz Łukowskiego, który zagrał na kilku saksofonach i klarnecie basowym wystąpili: Adam Lemańczyk - fortepian, Wojtek Pulcyn - kontrabas, Sebastian Frankiewicz - perkusja. Łukowski jest jednocześnie saksofonistą, klarnecistą oraz flecistą. Dla siedleckiej publiczności wybrał utwory w rytmie nowoczesnego jazzu w różnych odsłonach. Z ostatniej płyty „Short Sketches” pojawiły się m. in. utwory: „Steps” z Adamem Lemańczykiem, w „Smole i Pierzu”, a także utwór, który nie znalazł się już na ostatniej płycie „Goodbye, Friend”.

Po przerwie, na scenie MOK- u zobaczyliśmy legendę polskiego jazzu, Jana Ptaszyna Wróblewskiego z zespołem. Wróblewski, który mimo ukończonych w tym roku 86 lat, pełen energii i uśmiechu zaprezentował się ze swoim Kwartetem. W składzie zagrali: Wojciech Niedziela - fortepian, Andrzej Święs - kontrabas, Marcin Jahr - perkusja. Z utworów usłyszeliśmy same największe hity m.in. „Blue Sands", „Pokaż dołeczki", a także ballady w wykonaniu Niedzieli, Święsa i Jahra. Na koniec, Jan Ptaszyn Wróblewski podziękował siedleckiej publiczności za tak ciepłe przyjęcie i akustykom za dobre nagłośnienie koncertu. Oklaskom nie było końca, na co jazzman powiedział, że nawet nie będzie już schodził ze sceny, bo już słychać, że bis zasłużony. Na bis dla odmiany zespół zagrał utwór bluesowy.

63 Siedleckie Zaduszki Jazzowe zakończył Marek Napiórkowski z koncertem „Hipokamp”, od tytułu ostatniej płyty artysty. „Hipokamp" nawiązuje do zagadki nad tym, jak funkcjonuje ludzki mózg. W utworach usłyszeliśmy elektryczne gitary, kombinacje analogowe syntezatorów w wykonaniu Jana Smoczyńskiego i wybijającą spośród dźwięków perkusję, na której zagrał Paweł Dobrowolski. Po kilku piosenkach, na scenę dołączył czternastokrotnie wybrany Najlepszym Saksofonistą Sopranowym według magazynu Jazz Forum - Adam Pierończyk. Usłyszeliśmy czołowe wykonania artystów jak „Hipokamp ", „Profesor Kuppelweiser", „Flashback". Po każdym z koncertów była okazja zakupu płyty wykonawców, zdobycia autografów i zrobienia wspólnych zdjęć z artystami.

Zaduszki Jazzowe w tym roku potrwały prawie 6 godzin. 6 godzin dobrze skomponowanej i zagranej muzyki. Zaczęło się spokojnie, klimatycznie od Łukowskiego, który zbudował jazzowy nastrój swoim saksofonem, a skończyło mocno i energetycznie w wykonaniu Marka Napiórkowskiego i Adama Pierończyka. O Janie Ptaszynie Wróblewskim nie wiadomo co pisać, legenda jazzu broni się sama od tylu lat swoimi utworami. Pozostaje tylko podziękować, że przyjechał, a wszyscy fani mieli okazję jego autorskie wykonania usłyszeć na żywo. Nie można nie dodać, że słuchacze tego dnia bez dwóch zdań zostali zahipnotyzowani muzyką.

POSŁUCHAJ WYWIADÓW z Markiem Napiórkowskim i Janem Ptaszynem Wróblewskim







KC

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.