Region

Jak nie utonąć w śmieciach i przez śmiecie nie zbankrutować

Siedlce Śr. 02.12.2020 15:18:00
02
gru 2020

Taniej na pewno nie będzie – można tylko starać się, żeby zbyt szybko nie zrobiło się jeszcze kosztowniej. Zagospodarowanie śmieci komunalnych robi się coraz droższe, a ich ilość się zwiększa. Trudno więc ocenić, na jak długo wystarczy podwyżka opłat, jaką zatwierdził kilka dni temu samorząd Siedlec.

Do końca października śmieciarki przywiozły do zakładu w Woli Suchożebrskiej tyle odpadów, co w całym zeszłym roku. Znaczny udział miała w tym epidemia koronawirusa. Opakowaniami zalewają nas zarówno zamawiane na wynos posiłki, jak i towary przywożone ze sklepów internetowych. Do tego doszła masa odpadów wielkogabarytowych, bo zamknięci w domach na kwarantannach lub zdalnej pracy zabraliśmy się za porządki w piwnicach i na strychach oraz za remonty mieszkań.

Tymczasem rynek surowców wtórnych, który już przed epidemią był zapchany i niewydolny, teraz korkuje się jeszcze bardziej. Skutkiem tego firmy komunalne, które kilka lat temu zarabiały na sprzedaży papieru, plastiku i szkła całkiem przyzwoite pieniądze (stanowiące nawet kilkanaście procent ich dochodów), teraz muszą firmom recyklingowym płacić za ich odbiór. Ze spalaniem frakcji kalorycznej nie jest lepiej, bo na rynku jest tego więcej, niż są w stanie zutylizować cementownie, a nowe bądź powstające w dużych miastach spalarnie (działająca od kilku lat w Białymstoku, projektowana nowa w Warszawie) obsługują tylko najbliższą okolicę. Jakby tego było mało, ustawodawca nakłada na regionalne instalacje nowe wymagania, których spełnienie swoje kosztuje. Chodzi tu o zabezpieczenia przeciwpożarowe, monitoring, miejsca magazynowania poszczególnych frakcji itd. Dodając do tego jeszcze konieczność wymiany i remontów linii sortowniczych i śmieciarek, otrzymujemy podwyżki cen, które Zakład Utylizacji Odpadów wprowadził w czerwcu, a korzystające z jego usług samorządy przekładają właśnie na opłaty dla mieszkańców.

Czy jest z tego wyjście? Prezes ZUO, Anna Goś-Pszczółkowska nie jest w tym względzie optymistką. „Gospodarka obiegu zamkniętego” pozostanie pieśnią przyszłości, dopóki nie zostanie wprowadzona większa odpowiedzialność producentów za wytworzone dobra i ich opakowania. O systemie kaucji za plastikowe butelki mówi się od lat, ale jego wprowadzenia na większą skalę nie widać. W ocenie branży, potrzebę też większej ilości spalarni, ale są to instalacje bardzo kosztowne i obarczone ryzykiem protestów społecznych.

To, co można robić w skali lokalnej, to dalej poprawiać selektywną zbiórkę odpadów u źródła. Jest tutaj pewien postęp: świecące początkowo pustkami pojemniki na odpady kuchenne zaczynają się zapełniać. Z drugiej jednak strony nadal są na siedleckich osiedlach takie śmietniki, gdzie szklane butelki mieszają się z plastikowymi, a tektura brudzona jest resztkami żywności. Tymczasem prowadzona nieprzerwanie od lat akcja edukacyjno-informacyjna jest z powodu epidemii utrudniona. Odpadły zajęcia w szkołach, nie było też lokalnych pikników, na których ZUO miał swoje stoiska. Trzeba więc było rozbudować edukację internetową. Zakład poleca tutaj poradnik na swojej stronie www oraz aplikację na telefony komórkowe, gdzie można od razu sprawdzić jaki domowy odpadek do jakiego pojemnika należy wyrzucić.

Więcej na ten temat – w rozmowie z prezes ZUO, którą można odsłuchać w naszym internetowym archiwum dźwięków. TUTAJ

AB [ja]

Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.