Region

Siedlce: Łatanie do ostatniej chwili

Siedlce Śr. 16.12.2020 16:22:00
16
gru 2020

Zbliża się koniec roku, a w dochodach Siedlec nadal zieje spora dziura. Wyrwana epidemią koronawirusa, wciąż wymaga załatania. Ile miasto straciło na Covidzie i gdzie szuka brakujących pieniędzy?

Gdyby policzyć tylko bezpośrednie wydatki na walkę z epidemią, to jeszcze nie byłoby źle. Na rękawiczki, maseczki, płyny dezynfekcyjne i urządzenia do ich aplikowania, na kontenery dla szpitala miejskiego i tym podobne przedmioty miasto wydało w tym roku około 1 mln złotych. Szpital miejski miał większe wydatki, ale też sporo dostał od państwa, więc to akurat budżetu samorządu nie obciążyło.

Dochody poniżej planu
Wspomniany milion to w skali półmiliardowego budżetu miasta niewiele. Ale do tego trzeba doliczyć to, czego miasto nie zarobiło: spadek dochodów podatkowych. – Na podatkach lokalnych i tych, które zbiera na naszą rzecz Urząd Skarbowy straciliśmy ponad 3,5 mln zł, w tym około 1,23 mln na zwolnieniach. Różnica to jest niezapłacony podatek, którego oczywiście będziemy dochodzić, ale ze względu na sytuację wielu płatników pewnie trzeba go będzie umorzyć. W podatku PIT mamy straty około 5 mln i to już się do końca roku nie wyrówna. CIT raczej się wykona, choć może się okazać, że w 2021 roku po rozliczeniach rocznych firmy będą składały korekty i urzędy skarbowe odbiorą nam ten podatek w roku następnym – oblicza skarbnik Kazimierz Paryła. Dodając do tego jeszcze utracone dochody z wynajmu pomieszczeń w szkołach oraz opłaty przedszkolne i żłobkowe, w zaokrągleniu miasto jest do tyłu jakieś 10 milionów złotych.

Niedoszłe inwestycje
Gdyby przełożyć to na planowane wydatki majątkowe, to co można by za to wybudować lub wyremontować? Na przykład zrobić remont budynku po policji przy Prusa, gdzie miasto chce przenieść MOPR, a budynek MOPR-u przy ulicy Sienkiewicza adaptować na potrzeby Środowiskowego Domu Samopomocy. Owe 10 mln to także duża część kosztu remontu ulicy Floriańskiej, Sokołowskiej lub Cmentarnej (w tym ostatnim przypadku starczyłoby jeszcze na budowę ronda Cmentarna-Niedziałka). Inna możliwość to przebudowa ulicy Piaskowej od torów do Piasków Zamiejskich, względnie modernizacja trzech szkół podstawowych, czyli ocieplenie „Dwójki” i „Dwunastki” oraz remont „Jedynki”.

Chudy rok w ARM, głodowy w MPK
Na epidemii straciły również ośrodki kultury oraz miejskie spółki. W ocenie skarbnika, ośrodki przy obecnym wsparciu miasta przetrwają, bo choć tracą na zakazie biletowanych imprez, to jednocześnie mają też mniejsze koszty. Gorzej ma zarządzająca obiektami sportowymi Agencja Rozwoju Miasta oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. – MPK od dawna dostaje od miasta rekompensatę pokrywającą jego straty za dany rok oraz liczony osobno zwrot za bilety ulgowe. Ponieważ tych biletów teraz praktycznie nie ma, a to z nich pochodzi gros przychodów spółki, to oni teraz oddają nam te pieniądze (już prawie 1 mln zł), a my przekwalifikowujemy je do tej pierwszej kategorii. Pieniądze od miasta dla spółki są więc faktycznie te same – informuje skarbnik miasta. Nie wiadomo jednak, czy nie trzeba będzie jednak dołożyć więcej, bo epidemia drastycznie zmniejszyła nie tylko liczbę pasażerów uprawnionych do przejazdów ulgowych, ale i tych pełnopłatnych. Wykorzystanie taboru to teraz najwyżej 30-35 procent, a są i takie linie, na których wypełnienie wynosi zaledwie 5 procent.

Oświata: za mało od lat, teraz jeszcze gorzej
Pustki w miejskiej kasie to jednak nie tylko efekt epidemii. To także rezultat większych wydatków na oświatę, które nie zostały zrekompensowane proporcjonalnie większą subwencją. Na ten wzrost wydatków składają się podwyżki nauczycieli, wzrost płacy minimalnej pracowników obsługi oraz dodatkowe koszty w związku z podniesieniem standardów dla uczniów ze specjalnymi potrzebami. Miasto liczyło, że zrekompensuje to sobie większymi dochodami z PIT-u, ale tu prognozy są takie, że będzie spadek zamiast wzrostu. O ile przez ostatnie 4 lata miasto dokładało do oświaty ze swoich pieniędzy 35-38 mln rocznie, a wzrost subwencji od biedy nadążał za wzrostem kosztów, tak w tym roku nożyce się rozwarły i wydatki wzrosły o 25 mln zł, a subwencja o 5 mln.

Czym załatać?
Stąd wzięły się tegoroczne emisje obligacji, bo przy takich brakach trzeba przesunąć środki własne na wydatki bieżące, a inwestycje robić za pożyczone (żeby móc je w ogóle robić). Rada miasta zgodziła się na to po długich targach, zmniejszając wartość emisji z 38 mln do 28 mln zł, a według słów skarbnika, to właśnie tych 10 mln cały czas w budżecie brakuje. Aby więc domknąć rok, prawdopodobnie znowu trzeba będzie sięgnąć w ostatnich dniach grudnia po pieniądze z subwencji oświatowej na styczeń, choć w zeszłym roku taki manewr skrytykowała Regionalna Izba Obrachunkowa i rada miasta jako naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

AB/ Siedlce [MSz]
Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Adam Białczak
+48.500187558

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.